sobota, 25 lutego 2017

Przełamać niechęć do niwyh przepisów

Po raz kolejny wpis zainspirowany sytuacją w tramwaju. Chyba polubię MPK...

W tramwaju, usłyszałam rozmowę studentek. Zastanawiały się gdzie i co dzisiaj zjeść na obiad. Bez gotowania w domu. Po chwili zaczęły rozmawiać o tym, że mimo wszystko chciałyby zacząć gotować w domu. 
Poleciłam im przepisy ze strony A tavola! Z duszą na ramieniu czekałam na reakcję po wejściu na bloga... byla pozytywna... [ah jak cudownie]. I na tym się skończyło. Przepisy w ich ocenie ciekawe i ładne ale mają minus, są nowe a więc trzeba iść na zakupy... 

Coś mi się wydaje, że strona poszła w niepamięć. Aby sytuacja się nie powtórzyła, dzisiaj opiszę Wam jak to jest że po powrocie z pracy około godzi. 17ej zawsze mam czas aby coś dobrego ugotować.



Dla Was moje przepisy są nowe, każdy z pewnością przyciąga na myśl 2 godzinne bieganie po sklepach szukając odpowiednich produktów. Tak nie jest.

Mam 10 bazowych dań. W postach przy stole prezentuję przepisy na 10 dni roboczych. To pozwala mi z góry planować zakupy i mieć część produktów na zapas w domu. Nie mam akurat wystarczającej ilości groszku? będzie więc sałatka z dominacją ciecierzycy. Nie ma w sklepie świeżej rucoli do sałaty? brak świeżej ryby w promocji? będzie więc pesto. Itd.

Pewne składniki mam zawsze w kuchni, żeby mieć alternatywę dla planowanego dania, gdyby coś poszło nie tak, np. będę w domu po 18-ej a nie przed 17-tą.  Polecam planowanie na 2 tygodnie do przodu (nie konkretnych dań na konkretne dni, ale przynajmniej zakupów bazowych produktów). 

Jak już zaczniecie ze mną gotować, zobaczycie że ta kuchnia opiera się na prostocie, wydobywania zapachów i podobnych składnikach, dlatego dania są tak przyjemne w przygotowaniu. 
Planowanie jest ponadto ekonomiczne. Markety z reguły mają cykliczne tygodniowe promocje, więc mając kilka ulubionych sklepów, na 2 tygodnie do przodu spokojnie kupicie potrzebne produkty w przystępnej cenie. Ja nigdy nie patrzę na markę tylko na skład. Im krótszy tym lepszy.
Polecam mieć też zaprzyjaźniony sklep warzywniczy. Ja taki mam. Tam jest jak na włoskim targu. Tłok, dużo ludzi a właściciel wszystkich zna;)Oczywiście ceny w marketach zawsze będa niższe, ale jak potrzebuję ziemniaki odmiany Viniety czy latem koper włoski to właściciel staje na głowie żebym ja jako klient mogła kupić potrzebny mi produkt. Bardzo to cenię. Poleci, da spróbować, zna milion odmian jabłek. Poleci tańszy zamiennik. Zamówi na specjalne życzenie niestandardowy produkt.

Zakupy bazowych produktów robię w Biedronce, Piotrze i Pawle, Lidlu, sklepach sieci Społem, w warzywnika U Zenka i piekarni Hert.
Te sklepy są rozmieszczone w rożnych lokalizacjach ale przeważnie dwa z nich blisko siebie więc bez względu na to czy jestem przy domu czy w jakiejś innej części miasta,  mogę liczyć na odpowiedni wybór produktów. Zauważyłam że w wielu miastach jest podobnie. Dlatego o tym piszę jako radę na zakupy.
Dodatkowo, raz w miesiącu/czasem raz na 2 miesiące robię zakupy niestandardowych produktów dostępnych w najlepszej cenie w takich sklepach jak kuchnie świata czy sklepy internetowe.

To daje mi komplet produktów:
  • swieżych w lodówce
  • świeżych ale przeze mnie zamrożonych (dla wygody i oszczedności czasu)
  • zakonserwowanych w puszkach i słoiczkach
  • przypraw i suszonych ziół
  • mrożynych 
  • suszonych jak makarony, ryż, kasze

W następnych odcinkach Wokół stołu będę dokładnie opisywać gdzie i jakie produkty, z wyżej wymienionych punktów, kupuję. Sprawdzone pod kątem jakości, smaku, ceny i przystępności w sklepach. Będzie też dużo zdjęć. Opiszę też szczegółowo, które produkty z jakim wyprzedzeniem warto kupić (głównie pod kątem promocji w sklepach)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz